A co by było, gdyby...? (spoiler)

Rei

Ostatnio mam jakiś taki dziwny nastrój na przemyślenia i refleksje.

Zastanawiam sie, co by było, gdyby Asuma nie zginął. Jak potoczyły by sie dalsze losy bohaterów. Czy Shikamaru pokonałby Hidana. Czy zacząłby palić? A co by było, gdyby Sasek nie odszedł na Emo-camp do Orochimaru... Może sam nie miał by takiej mocy emo...? A gdyby Sakura nigdy nie poznałaby Tsunade. Ciekawe czy nadal byłaby taką kretynką (gome, za wyrażenie), choć i tak nią jest, w mniejszym stopniu.
-----------------------------
A gdyby tak Maes nie został zamordowany. Gdyby Roy wiedział o wszystkim tym, co działo sie w Armii o wiele, wiele wcześniej. Co wtedy? A Gdyby Riza nie była taka bystra, tylko była typową blondynką. Nie umiała strzelać. I robiła za "podszefkę" Mruga

? Gdyby nie odgadła kim naprawdę jest Salem, co by było?
-----------------------------
A co by było, gdyby Yoruichi nie poznała Urahary. Albo Nigdy nie odeszła z Soul Society. Gdyby Kisuke nie stworzył Hougyoku. Gdyby Gin nie uratował Rangiku. Gdyby nie było Inoue **marzenia Wesoly

**...

A wy, co myślicie?

Monika94

To jest naprawdę dość poważne. Bo gdyby nie śmierć , ratunek i inne sceny czasem drastyczne a czasem radosne to nie wiadomo jak by się wszystko potoczyło trzeba by było się nad tym zasanowić a to by nas kosztowało wiele czasu. Ale z innej strony to nawet dobrze że tak a nie inaczej się stało.

Rei

Można powiedzieć, że właściwie wszystko co się dzieje, lub zdarzy w mandze/anime to swoisty rodzaj napędzania fabuły. Gdyby nie pewne wydarzenia główny bohater nigdy by się nie rozwijał, ale z kolei gdyby nie główny bohater nie zdarzenia nie miałyby miejsca.